Jak poradzić sobie z odciskiem majtek pod sukienką? Najważniejsze to dobranie odpowiedniej wielkości majtek. Dzięki temu, że dobierzemy ich prawidłowy rozmiar, nie będziemy mieć problemów z tym, że bielizna wrzyna nam się w ciało. Warto wybierać odpowiednią szerokość fig czy stringów, by były one dopasowane do sylwetki.
Maj to miesiąc komunii świętych w całej Polsce. Ostatnio na portalach plotkarskich pojawiły się zdjęcia Magdaleny Narożnej i Moniki Chwajoł w kontrowersyjnych, komunijnych stylizacjach.
Jeśli chodzi o stylizację na komunię dla dziecka, to w tym przypadku również najlepiej wybrać elegancką sukienkę lub spódnicę i bluzkę, a w przypadku chłopca – eleganckie spodnie i koszulę. Kolory mogą być bardziej intensywne niż w przypadku stylizacji dla mamy, np. jasny róż, niebieski czy fiolet. Ważne, żeby sukienka
Taką samą odległość zaznaczamy na dekolcie, licząc od linii środka przodu. Odrysowujemy wykrój razem z zaznaczonym punktem na nowym dekolcie. Teraz trzeba rozciąć zaszewkę gorsową i obrócić rysunek tak, żeby punkt na dekolcie pokrył się z linią środka przodu. W ten sposób otwiera się też szerzej zaszewka gorsowa.
. Przyłapana z misiem. Postaram się Wam pokazać jak uszyć sukienkę tak bardzo dziwnie. Tak bez wykroju burdowego, w sumie to bez żadnego sensownego wykroju. Tak aby wykończenie sukienki nas nie wykończyło. Jedynie potrzebne nam będą - dzianina punto i tutaj od razu powiem , że tej dzianiny bać się nie trzeba, szyje się bosko. Tylko strasznie się cholerka mechaci. :( Nożyce. Bluzka , którą lubimy i jest nam z nią dobrze, dzianinowa jakaś bluzka. Maszyna do szycia. Nici. Klej w taśmie. I dobre nastawienie. Sukienka będzie wielce prosta, góra jak bluzka, dół z połowy koła. I kurs ten jest wielce podstawowy więc Czeremcha i inne takie proszę tam nie śmichać się i chichać. :) Ale jest to dla dziewczyn, które by chciały a mają lęki. A szyją np: króliki Tildy, albo torby. Zaczynamy od wybrania bluzki, która będzie dla nas bazą górnej części sukienki. Zaznaczamy na niej talię. Np szpilki mogą być pomocne przy tym. Składamy bluzkę na pół. Podkładamy pod tą połóweczkę papier. Dowolny. Ale najlepiej jakiś duży arkusz. Może być nawet gazetka z media markt - oni chyba mają wielkoformatową prasę. Odrysowujemy ładnie naszą bluzkę. Nie róbmy tego tak bardzo bliziutko materiału. Dajmy jakieś luzu. Jednak szwy na bluzce już gotowej, nazwijmy to , podnoszą materiał. Odrysowujemy przód i tył, z uwzględnieniem tego, że dekolt z przodu jest głębszy niż z tyłu...no chyba, że jest odwrotnie, ale to wersja fikuśna :D w warunkach szytej sukienki. :) Tak samo czynimy z rękawami. Zwrócić trzeba uwagę , że przy główce rękawa z przodu jest większe wcięcie. Tutaj możecie zobaczyć też jak to robiłam w przypadku koszulki. Jak już mamy szablonik odrysowujemy go na naszym materiale. Pamiętajmy , że mamy połowę wykroju, bo złożyliśmy na pół. Można zrobić cały wykrój przodu i tylu, tylko wtedy trzeba więcej papieru i ja choć z Krakowa nie jestem od dnia narodzin, to skąpstwo jest wliczone w moje jestestwo, więc robię połówki. Kładziemy i blisko krawędzi szablonu jedziemy kredeczką i zostawiamy ślad na materiale. Potem nie będziemy ciąć wzdłuż tej kreski , jeno jakieś od niej, w zależności od tego jaki zapasa na szew będzie nam pasować. Ja robię go właśnie ok cm wtedy prawy brzeg stopki maszyny pokrywa się z brzegiem materiału , a igła wbija się dokładnie w narysowana linię. Bardzo to ułatwia kontrolę co my tak naprawdę zszywamy. Gdy odpowiednio dobrze unieruchomimy szablon to nawet nie musimy rysować kreski, wystarczy ciąć od brzegu. Ale to jak już będziecie pewni jaki zapas Wam pasuje. Gdy wytniemy wszystkie elementy góry, przechodzimy do klosza spódnicy. Będziemy robić go z połowy koła. I teraz bierzemy nasz ten wykrój, bądź wycięte mierzymy długość na dolnej krawędzi. Powinna być mniej więcej połową naszego obwodu w talii. Wtedy sukienka jest przylegająca , nie opinająca. Od tej długości będzie zależeć jakie promienie będziemy brać pod uwagę przy wycinaniu koła. Gdy mamy te wartości ustalone dodajemy je do siebie - znaczy promień x i długość spódnicy wtedy mniej więcej wiemy ile materiału nam trzeba i jak będziemy układać szablon żeby zmieścił się na tkaninie. Jako , że jest krojenie z połowy koła to kierunek nitki i tak się zmienia nieubłaganie więc nie musimy kłaść szablonu wzdłuż bądź poprzek nitki. Może być tak albo tak. I odmierzamy sobie te promienie. Ja mam centymetr z takim dzindzlem i w niego wkładam narzędzie piszące a drugi koniec metra z odpowiednio wyznaczoną długością kładzie się w punkcie czerwonym na obrazku powyżej. I kręcimy i się robi półkole. Oczywiście uwzględniam, że to jest jakiś cm więcej , bo ten niebieski dzyndzelek tak akurat przedłuża miarkę. Mamy wycięte nasze półkole w wersji złożonej i rozłożonej. Przystępujemy do szycia. Kładziemy na sobie przód i tył części górnej i zszywamy szwy ramion. Wcześniej możemy założyć fastrygę lub spiąć szpilkami. Teraz doszyjemy rękawy. Szpilki, fastryga, jak kto woli. Potem składamy rękawy na pół wzdłuż, przód kładziemy prawą stroną na takowej stronie tyłu i szyjemy jednym ciągiem szew rękawa i szew boczny. Dokładnie spinamy miejsce gdzie jest szew między rękawem a nazwijmy to częściami korpusu, żeby szwy się ładnie zeszły. Zszywamy część klinu spódnicy. mamy tylko jeden szew na klinie owym. Przyszywamy klin spódnicy do części górnej, tak żeby szew na klinie spódnicy był na środku tyłu. Musicie mi wybaczyć, ale jakoś nie zrobiłam zdjęcia. Zakładamy część górną i ustalamy jaki to dekolt chcemy mieć głęboki. I jak trzeba to kreseczką jak to chcemy mieć ten deklod na jednej połówce. Obcinamy i przerzucamy na drugą stronę symetrycznie - i mamy równo wszytko. Zajmiemy się teraz wykończeniem dekoltu. Mierzymy jaki mamy obwód dekoltu i dodajemy ok 2cm dla tzw. bezpieczeństwa. Wytniemy kawałek materiału ze skosu, czyli pod kątem 45 stopni do kierunku nitki. Jeżeli nie mamy wystarczająco długiego kawałka możemy połączyć kilka. Robimy to tak, że kładziemy kawałki prostopadle do siebie i zszywamy pod kątem 45 stopni. Zapas szwu rozkładamy na boku, żeby nie generować zbyt dużego zgrubienia przy dekolcie. Przypinamy ten pasek ze skosu wzdłuż linii dekoltu i przyszywamy. Zwracamy uwagę na szwy ramion, żeby zapas ( jeśłi obrzucony razem) leżał w jedną stronę. Gdy zbliżamy się do końca obwodu dekoltu, podwijamy początek przyszytego paska ze skosu i przykrywamy drugim końcem i przeszywamy wspólnie. Gotowe. Podwijamy rękawy - naprasowujemy klej w taśmie. Dlatego pokazuję tą metodę, żeby szycie tej sukienki było naprawdę proste. Odklejamy papier. Zaginamy - grubość taśmy wyznaczy jak mamy zagiąć. Przeprasowujemy solidnie. Na podwinięcie dołu sukienki damy cienki pasek kleju, bo spódnice z koła bądź pół koła lubią się marszczyć w tym miejscu , a jak jest mało podwinięte to jest dobrze. Z tytułu , że szyjemy z punto odwieszenie sukienki żeby powisiała i materiał się naciągnął nie jest bardzo konieczne, bo punto raczej niezbyt się wyciągnie. W przypadku innych materiałów warto to zrobić. O tym innym razem. Pasek ze skosu przy dekolcie również przytwierdzamy taśmą w kleju - no miało być mega prosto uszyć tą sukienkę, więc wykończenie nie może być ciężkie. Gdy mamy duże łuki warto pociąć klej w taśmie. To tyle moje Panie. Jest naprawdę prosto. Proszę, jeśli się boicie że nie dacie rady uszyć sukienki spróbujcie - dacie radę , no dacie!!!
Home Uroda i StylModa zapytał(a) o 17:15 Co zrobić żeby nie było widać majtek jak nosi się spódnice ( chodzi o krótkie spódnice) ? Nie chcę nosić dłuższych. Chce krótsze ,ale nie chcę żeby było widać mi majtki. To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź to kup taką w sam raz. Żeby nie była za długa ani za krótka. Nie schylaj się tylko jak ci coś upadnie to kucnij i poprawiaj ją żeby Ci się nie podwinęła ;) Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 17:16 Legginsy ? Albo po prostu się nie schylać :P Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
JEDNA SPÓDNICA SIEDEM DNI Okey, to nie objawiło mi jakiejś wielkiej prawdy o ubraniach i minimalizmie, ale te siedem dni w jednej spódnicy pokazało mi jak niewiele jest nam potrzebne do szczęścia. Dlatego postanowiłam, że trochę Wam o tym opowiem, bo lubię dzielić się z Wami dobrem. Na wstępie jednak odsyłam do bloga TUKOCIEL, ponieważ gdyby nie jej pomysł nie byłoby tego całego zamieszania 🙂 NOWE/ STARE Ostatnio dostałam nową/ starą spódnicę. Podobała mi się już na osobie, która mi ją dała, więc gdy wreszcie się jej znudziła przyjęłam ją z otwartymi rękoma. Może to też jest jakiś wielki krok, ale ja od zawsze uwielbiam przyjmować ubrania po kimś. Nie jest to dla mnie żaden wstyd, a tym bardziej powód do milczenia. Lubię o tym mówić, że połowa mojej szafy to rzeczy po kimś. Dałam im nowe życie i jestem z tego dumna 😀 BO MOGĘ… Gdy Karolina dodała story na Instagramie o spódnicy przez siedem dni byłam już w swojej od dwóch i będąc jeszcze w łóżku i pidżamie ucieszyłam się, że… ktoś mi POZWOLIŁ być w niej jeszcze kilka dni. Dziwne co? Naprawdę myślałam sobie, że kurcze już nie wypada, że nudno, że trzeba założyć wreszcie coś nowego. A tu nagle informacja: „nie, nie musisz. Noś tą samą skoro jest Ci wygodnie”. No i nosiłam! I byłam szczęśliwa. DWIE SEKUNDY WYBORU STROJU DNIA Wspaniale i bardzo prosto czułam się każdego dnia rano, gdy jedyne z czym miałam problem to bluzka i sweter, który założę do czarnych rajstop (z którymi nie rozstaję się zimą) oraz zielonej spódnicy z kieszeniami. I to wcale nie było trudne! Doszłam do momentu, w którym moja szafa (na moje możliwości) jest dość mała i poukładana. Z lewej strony mam bluzki, z prawej sukienki, na środku swetry i marynarki. Więc nie interesowała mnie cała szafa. Wiedziałam, że do spódnicy nie założę sukienki ani marynarki, bo byłoby zbyt oficjalnie. Więc brałam pod uwagę tylko kilka bluzek i kombinowałam i kurcze było super łatwo! A czas jaki spędzałam przy szafie to… dokładnie dwie sekundy! NIECODZIENNA CODZIENNOŚĆ Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że naprawdę czułam się fenomenalnie! Zawsze jak mam spódnicę (a jest to widok dość częsty, chyba, że jadę na uczelnię, to wtedy nigdy) czuję się trochę lepiej, że jednak trochę bardziej o sobie pomyślałam. Nie noszę ich gdy nie mam humoru, bo jednak trzeba przysiąść przy nich trochę dłużej niż przy moich ulubionych prostych spodniach i paskowej bluzce z Tyszerta, która pasuje mi zawsze. I nagle nie ważne jaki humor czy chęci- cały tydzień miałam spódnicę, cały tydzień wychodziłam w obcasach w kwiatki, cały tydzień czułam się bosko! PO CO AŻ TYLE? I kiedy tak sobie myślę ile mam spódnic w szafie, to aż głupio mi się robi, bo… skoro tę jedną mogłabym nosić przynajmniej dwa tygodnie zawsze tworząc z nią nowe zestawy, to kiedy miałoby mi starczyć życia na te wszystkie, które mam? Tym bardziej, że większość z nich była kupowana pod wpływem chwili. Oczywiście, na wyprzedażach, za niewielkie pieniądze, ale jednak zupełnie niepotrzebnie. BEZ ZBĘDNIE STROJNYCH RZECZY W SZAFIE Już pewien czas temu doszłam do wniosku, że muszę przestać kupować strojne ubrania. Jednak ta spódnica jeszcze bardziej utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Pisząc to myślę sobie o moich pięknych dwóch spódnicach, które są jednymi z moich ulubionych (tak wizualnie), ale które miałam na sobie może po cztery razy. Czemu? Bo rzucają się w oczy, więc nie mogę nosić ich wciąż na uroczystości do tych samych ludzi, a po drugie są zbyt strojne żeby nosić je na co dzień i nie czuć się przebraną. I nie chodzi mi o to żeby zrezygnować z elegancji! Wręcz przeciwnie! Jestem pierwszą osobą, która gdy usłyszy „mała okazja” wystroi się jak na wesele. Bo ja po prostu lubię na co dzień być normalna, ale gdy mam możliwość lubię przesadzić… tzn. wyglądam zawsze odpowiednio, nie ma sytuacji w której ktoś mówi: „wow, przesada. Przecież idziemy tylko na kawę”. Nie, zawsze po prostu te moje „wygalowanie” wygląda tak, że równie dobrze mogłabym iść po bułki w takim stroju… tylko wtedy, gdyby spojrzał na mnie ktoś, kto nie zna mojej wersji „chodzenia po bułki” 😀 Dlaczego tak jest? Bo zrezygnowałam z eleganckich, balowych strojów! Mam mnóstwo sukienek, które noszę na co dzień… ale gdy tylko dodam do nich buty na obcasie, kolczyki, czy pomaluję usta mogę tak iść na przyjęcie. Tym bardziej, że przyzwyczajam się do wygody i do rzeczy, które często noszę, a to właśnie to sprawia, że czuję się po prostu mega swobodnie i mega dobrze sama z sobą. Wcześniej nie było takiej możliwości! Raz na rok założona elegancka sukienka była niewygodna, podwijała się, czułam się jak w stroju, krępowała mi ruchy. Nie mówię, że wszystkie eleganckie stroje są niewygodne. Ja po prostu uwielbiam czuć się pięknie, ale również mieć coś w sobie takiego … domowego. Sukienka w kwiaty, kojarzycie? We wrześniu byłam w niej na weselu! Wcześniej nigdy nie popełniłabym tego „błędu” a teraz czułam się po prostu idealnie i mega swobodnie! PODSUMOWANIE I ta spódnica właśnie też taka jest. Idealna na co dzień, ale przy kilku zmianach wpasowałaby się idealnie również na jakieś wielkie wyjście. To jest super. Mega to polecam. Dzięki temu moja szafa jest UNIWERSALNA, dużo rzeczy świetnie ze sobą współgra i gdybym na co dzień praktykowała jedna spódnica/ spodnie na tydzień, to miałabym naprawdę proste życie w tej kwestii. Miałabym? Dlaczego nie „MAM”?! Tylko „miałabym”… właśnie super sobie tak ułatwiać życie! Tak więc już bez żadnych wyzwań i konieczności bycia w jednej spódnicy tydzień wpisuję sobie w głowę, że tak można, że to nie nuda, że tym bardziej nie jest to obciach i … zaczynam swoje kilka minut dziennie przeznaczać na coś innego niż stanie przed szafą i mówienie, że nie wiem co założyć 😉
Moda zaskakuje nas każdego dnia. Jeszcze do niedawna sukienki powinny były być dopasowane, a teraz do łask powróciły sukienki typu t-shirt. Jednak z racji, że są one luźne, warto dobrze dobrać rozmiar, by nie wyglądać w nich niekorzystnie. Zobacz poniższe wskazówki, dzięki którym dowiesz się, jak je nosić? Sukienki t-shirt - co warto o nich wiedzieć? T-shirtowa sukienka to must have każdej kobiety. Jest bardzo wygodna i uniwersalna. Sprawdzi się w wielu różnych sytuacjach. Ten model sukienki nie jest dopasowany, warto więc cieszyć się komfortem jej noszenia. Takie ubrania są proste pod względem kroju, ich długość zazwyczaj sięga do kolan, choć na rynku odzieżowym istnieją sukienki t-shirtowe, kończące się tuż za pośladkami, a nawet sięgające do kostek. Dodatkowo przeważnie tego typu sukienki nie mają dekoltu, choć zdarzają się produkty ze wcięciem na kształt litery "V". Oprócz tego sukienki posiadają krótki rękaw. Niektóre tego typu ubrania mają kieszenie po bokach, warto z nich skorzystać. Do jakiego typu sylwetki sprawdzi się t-shirtowa sukienka? Do każdej! Niezależnie od tego, jaki masz rodzaj figury, t-shirtowa sukienka doskonale się sprawdzi. Pamiętaj, tylko by odpowiednio zestawić dodatki. Jeżeli masz budowę ciała przypominającą jabłko, to postaw na buty na wysokim obcasie, by podkreślić szczupłe nogi, a w talii zapnij pasek, który wymodeluje Twoją sylwetkę i zaokrągli biodra. Weź pod uwagę sukienki t-shirtowe, które mają dekolt przypominający literę "V". Jeśli Twój typ urody to klepsydra, to nie musisz się obawiać o swoją figurę, ponieważ prosty krój tego typu produktów ukryje szerokie ramiona i nada sylwetce odpowiednich proporcji. Dla jakich kobiet są przeznaczone sukienki typu t-shirt? Na rynku odzieżowym istnieje pełen wachlarz tych produktów. Dzięki czemu taką sukienkę może ubrać każda dorosła kobieta, nastolatka bądź dziecko. Warto wybrać się ze swoimi dziećmi na zakupy, które mogą być dużą frajdą. Dla siebie wybierz taką sukienkę, która będzie minimum do kolan, a jednak nadal będziesz wyglądać stylowo. Zainspiruj się nowościami. Z kolei Twoja dorastająca córka zapewne zainteresuje się sukienką typu t-shirt z ciekawym i modnym nadrukiem. Daj jej wybór, by mogła sama zdecydować, co chce nosić, a co nie. Z kolei kiedy kupujesz tego typu produkty dla najmłodszej pociechy, masz pełną dowolność. Pamiętaj, aby sukienka posiadała odpowiednią długość, która nie będzie podwijała podczas zabawy. Oprócz tego dziecko powinno nosić przewiewne ciuchy. Zobacz, czy materiał, z jakiego sukienka typu t-shirt został wykonany, reprezentuje bawełnę. Kupuj sukienki wyłącznie z bio bawełny, ponieważ nie dość, że możesz bez obaw wyprać je w pralce, to materiał będzie "oddychał" i nie powodował alergii, więc Twoje dziecko będzie się czuło komfortowo. Gdzie możesz nosić sukienki typu t-shirt? T-shirtowa sukienka jest dobrym pomysłem prawie na każdą okazję. W zależności od tego, z jakiego materiału jest zrobiona, czy z nadrukiem, czy też bez. Warto ją jednak dobrać do okoliczności. Przyjazna sukienka przypominająca t-shirt, wykonana z bawełny z kieszeniami po bokach przyda się w wielu sytuacjach. Możesz ją ubrać, wybierając się na spacer, zakupy, w podróż czy na grilla do znajomych. Jednak warto zapewnić sobie pełen komfort, nosząc ją w domu. Jeśli jednak pragniesz zabrać ją na plażę, wybierz marynarski wzór, czyli biało-niebieskie pasy. Na uroczystość rodzinną, do pracy czy na uczelnię również możesz włożyć sukienkę imitującą t shirt. Jednak zwróć uwagę, by wybrać taką, która posiada bardziej reprezentatywny materiał np. dzianina. Tego typu produkty potrzebują również oprawy. Sama sukienka nie wystarczy, potrzebujesz jeszcze obuwia. W tym celu poszukaj odpowiednich, by dopasowały się do sukienki i całej stylizacji. Na plażę wybierz japonki, a na co dzień wystarczą trampki lub sneakersy. Z kolei, jeśli wybierasz się na eleganckie przyjęcia, kupuj botki. Takie buty nadadzą się również w lecie, wybierz modele wykonane z ażuru i z odkrytymi palcami. Jak wyprać sukienki t-shirtowe? T-shirtowa sukienka nie sprawia żadnych trudności w trakcie prania. Sukienki z nadrukiem powinny zostać przewrócone na lewą stronę, aby napis nie skruszył się bądź zniszczył. Możesz jednocześnie nastawić zwykłe pranie i dołożyć tego typu ubranie. Tego typu produkty możesz, choć nie musisz, suszyć w suszarce bębnowej, choć za każdym razem szukaj tego typu informacji na metce, ponieważ każda sukienka, zwłaszcza typu t-shirt, jest inna. W galerii znajdziesz kilka ciekawych modeli. Przedstawiamy sukienkę t-shirt! Źródło: Zobacz galerię 5 zdjęć
co zrobić żeby sukienka się nie podwijała